wtorek, 2 kwietnia 2013

(Anty)nc+, czyli historii ciąg dalszy


Zdaję sobie sprawę, że to kolejny post, który będzie traktował o nc+, ale zrobił się z tego trochę film katastroficzny. Katastrofę wizerunkową przeżywa platforma nc+ i chyba nie o takim starcie marzyła. Od kilku dni cała branża mediowa zastanawia się, jak można było doprowadzić do sytuacji, że zamiast przybywającej rzeszy entuzjastów, rośnie liczba negatywnych opinii o platformie. Jak widać - można bardzo łatwo.
Zaczęło się bardzo niewinnie, bo od publikacji pakietów i cen, które to były cenami promocyjnymi. Krótko rzecz ujmując - ceny się nie spodobały. Zarówno przyszłym abonentom, jak i tym, którzy korzystają z usług jednej (lub obu) z platform. Zresztą ci drudzy, liczyli na ofertę specjalną z racji bycia związanym umową (czasem długie lata) z daną platformą. No i się doczekali.
Dosyć szybko internauci zaczęli publikować oferty, jakie przedstawione im zostały przez konsultantów. Wyszło na to, że praktycznie każdy z dotychczasowych abonentów którejś z platform musi dopłacić do abonamentu w nowej platformie - mniej lub więcej, ale jednak dopłacić.
Na Facebooku powstał profil Anty NC+, który zaczął zrzeszać grono niezadowolonych osób - był on odpowiedzią na kasowanie wpisów przez oficjalny profil, czemu z kolei zaprzeczyli ludzie za niego odpowiedzialni. Na Anty NC+, szczęśliwcy, którym udało się dodzwonić na call center nc+ (a graniczyło to z cudem) zaczęli wpisywać propozycje cenowe, jakie usłyszeli od konsultantów. Poza tym, pojawiła się tam cała masa negatywnych opinii o nc+, artykuły z portali internetowych o całej sytuacji, porady w negocjacjach o jak najlepszą ofertę cenową, a także wzory pism odstąpienia od umowy. Oczywiście szefostwo nc+ nie wycofało się z niczego, o czym do tej pory mówili i postanowili iść wcześniej obraną ścieżką.
Wkrótce abonenci n i Cyfry+ zaczęli publikować pisma, jakie zostały im wysłane przez obie platformy. Zadziwił wszystkich sposób jego dostarczenia oraz treść - zwykły list i bardzo sprytnie zakamuflowane najważniejsze z punktu widzenia abonenta daty. Samo pismo okazało się być przymusową migracją do platformy nc+ wraz z wyliczeniem promocyjnego abonamentu. Więc plany abonentów obu platform, że pozostaną przy obecnych umowach, jakie podpisali z n i Cyfrą+ (w niektórych przypadkach dosłownie kilka dni wcześniej) pozostały już tylko planami.
Do tego wszystkiego doszła niejasna sytuacja, jaka zaistniała na facebookowym profilu nc+ - w ciągu krótkiego czasu przybyła im bardzo duża ilość lajków i padły podejrzenia, że zostały one kupione w reakcji na stale rosnące grono lubiących profil Anty NC+. Jednak agencja Think Kong, która zajmuje się oficjalnym profilem nc+, zdementowała te pogłoski.
Klamrą spinającą ten cały negatywny rozgłos jest zapowiedź UOKiK, że zamierza przyjrzeć się praktyką nc+, które polegają na jednostronnej zmianie umowy zawartej na czas określony. UOKiK cały czas analizuje napływające do nich skargi.
Jak na to wszystko zareagowało nc+? Po wcześniejszych zapowiedziach, że wszystko jest w najlepszym porządku, zdziwieniu na falę krytyki - przecież oferta jest doskonała, i podążaniu obraną drogą (o czym wspomniałem wyżej), ktoś poszedł po rozum do głowy i postanowiono, że (jak na ironię) muszą polecieć głowy.
To z pewnością nie koniec tej historii - założyciela Anty NC+ zaproszono na rozmowy z szefostwem nc+. O ile do takich dojdzie, to ich finał poznamy w przyszłym tygodniu. Będzie to jednak dopiero początek drogi do zmiany negatywnego wizerunku nc+.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz